Przejdź do głównej zawartości

O co chodzi z tym instynktem macierzyńskim?

Owiany sławą, legendarny, obowiązkowy instynkt macierzyński. Mówi się, że każda kobieta go ma, że w końcu u każdej się pojawia, że na pewno, że będzie, że poprowadzi, że wytłumaczy każdy płacz, wrzask i niepokój dziecka. Instynkt sprawi, że nie straszne ci będą najmroczniejsze zakątki macierzyństwa, nie pozwoli zasnąć gdy dziecię przy cycu i dzięki niemu obsługa noworodka będzie super prosta.

Tjaaaaaaa :)

Po pierwsze, warto wiedzieć, że nie każda  kobieta czuje instynkt macierzyński od razu. (U nie każdej też może się on w ogóle kiedykolwiek pojawić ale dziś nie o tym. ) Ze mną właśnie tak było, lubiłam dzieci i kochałam jak swoje ale żebym miała czuć, że żyję po to aby rodzić 24 godziny w bólach a następnie przewijać śmierdzące pampersy to nie. Jakoś zbytnio nie pasowało mi, że mogłabym być czyjąś matką. Niby skąd miałabym wiedzieć co temu małemu dziecku siedzi w głowie, co mu dawać jeść co do niego gadać kiedy będziemy sami?

Wiadomość o ciąży była z pewnością przeżyciem cudownym i wzruszającym. Wiedziałam, że w brzuchu jest Fasolek, widziałam na usg jak ziewa, widziałam jak rośnie. Widziałam też jak ja rosnę, o zgrozo nie tylko na brzuchu chociaż tylko tam było dziecko. Czułam kopniaki, prasowałam ubranka i wiłam gniazdo wciąż czekając na instynkt! W głowie zaczęłam sobie siać panikę, termin porodu się zbliża a ja wciąż się na dzieciach nie znam. Szkoła rodzenia, artykuły i miliony stron parentingowych trochę pomogły ale instynktu jako takiego we mnie nie obudziły.

Nadeszła godzina zero, a zaraz po niej na świecie pojawił się mój mały człowiek. Na początku bardzo mały i bardzo obcy mi człowiek. Pierwsza rzecz jaka mnie zdziwiła była taka, że ja absolutnie nie bałam się wziąć go na ręce. Był mój i stawał się  coraz bardziej mojszy. Z godziny na godzinę robiliśmy milowe kroki w swoją stronę. Obydwoje poznawaliśmy siebie i siebie nawzajem. Ja odkrywałam w sobie coraz większe pokłady miłości i spełnienia, on natomiast odkrywał świat i skalę decybeli swego głosu. Instynkt faktycznie pojawił się sam w drugiej dobie po urodzeniu.

Dziś jako mama rocznego chłopca myślę sobie, że instynkt macierzyński to lęk o dziecko i silna potrzeba zapewnienia mu bezpieczeństwa. Nigdy nie podejrzewałabym siebie o to, że tak bardzo może smucić mnie czyjaś faja z nosa (nawet jeśli był to najsilniejszy katar niemęża, podczas którego postanowił się żegnać ze światem ;-) ) , nie wpadłabym na to, że mogę płakać z dumy ani śmiać się w głos bo ktoś pluje we mnie marchewką.

Kończąc temat, jeśli nie czujesz instynktu to on prędzej czy później się pojawi i podpowie Ci jak ubrać dziecko. A jak źle podpowie to dziecko się przegrzeje lub zmarznie i przeziębi, dzięki temu następnym razem instynkt się nauczy, żeby ubierać na cebulkę.







Komentarze

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Przytulas, buziak. Zawsze na dobranoc.

Każdy nadchodzący wieczór skłania nas do podsumowania właśnie kończącego się dnia.  U nas co wieczór te same rytuały : zabawa, kolacja, kąpiel, pidżamka, ciepłe mleko, przytulas, buziak. Potem nawoływanie MAMAMAMAMAMA / TATATATATATA  do znudzenia. Uśmiecham się pod nosem kiedy to słyszę więc wracam do pokoju i znów przytulas, buziak. W nieskończoność aż latorośl uzna, że pora spać.  Wieczór jest od tego, aby zwolnić tempa. Aby pogadać o tym, co nas w ciągu dnia spotkało, co nas zmartwiło, co ucieszyło. Stasiek nie umie jeszcze mówić, jeszcze sobie nie pogadamy ale już nie mogę się doczekać, aż usłyszę jakie ma marzenia, czego pragnie, czego nowego właśnie się nauczył. Na razie widzę, że potrzebuje nas blisko. Uwielbia, kiedy pokazujemy jak bardzo jesteśmy z niego dumni, więc zamiast wieczornych pogadanek mamy cowieczorny pokaz nowo nabytych umiejętności. Zaczęło się od wieczorów przegęganych, potem samodzielne siadanie (czasami wchodziłam w środku nocy a on siedzi...

Być kobietą, być kobietą.

Być kobietą to umieć rozpalić każdy ogień , oprócz tego w środku lasu. Być kobietą to umieć gotować, prasować, prac i usypiać dziecko jedną ręką. (Druga w tym czasie robi makijaż.) Być kobietą to mieć talent do zapominania o rzeczach ważnych a pamiętania o kolorze sukienki koleżanki ze studniówki. Być kobietą to pocieszać swojego faceta podczas 1009654 godziny na porodówce. (damy radę, ojciec nie łam się ;-)) Być kobietą to często padać na twarz. Być kobietą to czasami mieć przekichane. Mysle sobie, że być kobietą to nie jest prosta sprawa. Staram się być taką kobietą z której czuję dumę na koniec każdego dnia. Staram się być taką kobietą, która cieszy się swoim odbiciem w lustrze, nawet wtedy kiedy jest bez makijażu. Kobietą sukcesu nie jest tylko ta, która spełnia się w sferze zawodowej. Kobietą sukcesu jest każda z nas, która nie boi się dążyć do wymierzonego celu. Kobietą sukcesu będzie ta, która lubi siebie i traktuje samą siebie z szacunkiem. Być kobietą to marzy...

Budować wspomnienia.

Zamknij na chwilę oczy, wróć do swojego dzieciństwa i przypomnij sobie jedną chwilę, podczas której byłeś najszczęśliwszym dzieciakiem na tej planecie. Miło co? Spełniło się Twoje marzenie? Pewnie coś Ci się udało. Nie wstyd było skakać z radości pod sufit, płakać ze szczęścia i ściskać wszystkich dookoła. Zamknij na chwilę oczy i przypomnij sobie wszystkie pyszności przyrządzone w rodzinnym domu,ich zapachy, wszystkie święta, urodziny, wyjazdy, spotkania. To wszystko wspomnienia, dobre wspomnienia, o które starali się dla nas rodzice/dziadkowie/opiekunowie/rodzeństwo/.. Myśląc o dzieciństwie Stasia, myślę właśnie o takich dobrych wspomnieniach. O tym, żeby pamiętał, jak dużo poświęcaliśmy mu uwagi, że zabieraliśmy go ze sobą w ciekawe miejsca, przeżywaliśmy każdą ważną dla niego chwilę tak, jakby nie liczyło się nic poza tym. Chcę, aby wiedział, że porzucę wszystko aby wysłuchać, że coś mu się udało, albo że się nie udało. Zawsze chętnie wysłucham o czym marzy i raz na jakiś cza...