Przejdź do głównej zawartości

Przytulas, buziak. Zawsze na dobranoc.

Każdy nadchodzący wieczór skłania nas do podsumowania właśnie kończącego się dnia.

 U nas co wieczór te same rytuały : zabawa, kolacja, kąpiel, pidżamka, ciepłe mleko, przytulas, buziak. Potem nawoływanie MAMAMAMAMAMA / TATATATATATA  do znudzenia. Uśmiecham się pod nosem kiedy to słyszę więc wracam do pokoju i znów przytulas, buziak. W nieskończoność aż latorośl uzna, że pora spać. 



Wieczór jest od tego, aby zwolnić tempa. Aby pogadać o tym, co nas w ciągu dnia spotkało, co nas zmartwiło, co ucieszyło. Stasiek nie umie jeszcze mówić, jeszcze sobie nie pogadamy ale już nie mogę się doczekać, aż usłyszę jakie ma marzenia, czego pragnie, czego nowego właśnie się nauczył. Na razie widzę, że potrzebuje nas blisko. Uwielbia, kiedy pokazujemy jak bardzo jesteśmy z niego dumni, więc zamiast wieczornych pogadanek mamy cowieczorny pokaz nowo nabytych umiejętności. Zaczęło się od wieczorów przegęganych, potem samodzielne siadanie (czasami wchodziłam w środku nocy a on siedział), raczkowanie po całym łóżeczku, wówczas zasypiał jakby właśnie wypadł z wirującego się prania. Teraz stoi przy barierkach (tzn stał, bo już śpi :-) ) , rzuca pustą butelką jak wypije mleko, próbuje dosięgnąć zabawki z podłogi, istny cyrk czasami. Nie przeskoczę tego więc cóż, przytulas, buziak. I tak w kółko.

Dlaczego wydaje mi się to takie ważne ?
Nie ma nic ważniejszego od pójścia spać z myślą i przekonaniem, że jest się przez kogoś kochanym, że jest się dla kogoś ważnym. Dlatego dopóki będę mu potrzebna będę tego pilnowała. Potem dojdzie czytanie bajek bo na razie każda próba kończy się moją klęską i przekrzykiwaniem się nawzajem.

- Dawno dawno temu...
-MAMAMAMAMAMMAMAMAM
-Za górami, za lasami 
- TATATATATATAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA .... 

No szkoda naszych gardeł, lepiej się pogilać. 



Wykorzystujmy więc wieczory do granic możliwości. Podziękujmy za kolejny wspólny dzień. Przeprośmy się, za niefajne słowa, za nerwy, za to, że w ciągu dnia nie było na coś czasu. Obowiązki i "ważne sprawy" czasami zabierają nam cenne chwile i wspomnienia. Wieczory są do nadrabiania dnia, do wyciszenia, pogadania, pochwalenia się czymś, planowania. Wieczory są przede wszystkim od marzeń, więc celebrujmy je i dbajmy o nie. Niech wieczór będzie ukojeniem po długim dniu, niech będzie codzienną małą radością.

 Pamiętaj: przytulas, buziak dla każdej ważnej osoby w Twoim życiu przed snem, codziennie. 





Komentarze

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

O kilka trosk za dużo.

Czy szaliczek dobrze zawiązany, czy nie za zimno, czy nie za gorąco, czy dobrze się rozwija, czy nie ma żadnej ukrytej choroby. Jak się za dużo cieszy, czy nie jest za mocno pobudzony jak się nie cieszy to pewnie bierze go choroba. Jak się za często w nocy budzi to pewnie nie dojada, albo kolka. Albo nie dojada, ma kolkę i wychodzą mu zęby! Jak się nie budzi za często to może spadł cukier i trzeba obudzić na jedzenie? W dalszych etapach, jak nie chce chodzić to może do fizjoterapeuty, jak za szybko idzie na nogi to będzie miał koślawe. Kiedy zacznie mówić? Czy potrzebny logopeda? .... i tak do 18nastki, albo i dłużej nie wiem. Jak nie zwariować? Moja siostra mówi, że przy drugim jest inaczej. ;-) Pewnie coś w tym jest, ale jak nie zwariować tu i teraz z jednym małym brzdylem? Jak sobie odpuścić i znaleźć złoty środek? Nie wiem, ale idzie mi coraz lepiej chociaż o zgrozo są momenty zgrozy. Podobno nie da się trzymać dziecka w złotej klatce, nie wiem bo nie mam złotej klatki. A...

365 dzień bycia mamą.

Rok, który był mrugnięciem okiem. Stało się, Staś skończył dziś rok.  Jeszcze wczoraj  leżał na mięciutkim, pachnącym kocyku. Dziś raczkuje i ciągnie za sobą ten sam mięciutki, zazwyczaj obklejony chrupkami kocyk po podłodze. Rok temu cieszyliśmy się, gdy chociaż na chwilę otwierał oczy i na nas patrzył. Dziś cieszymy się jak chociaż na chwilę w dzień zamknie oczy i pójdzie na drzemkę. Jeszcze wczoraj wydawał mi się takim małym okruszkiem, przy którym jak się mocniej kichnie to go zdmuchnie. Dziś jest mięsistym i silnym chłopcem, który potrafi kichnąć tak samo głośno jak ja. (zawsze się z tego cieszy). Rok temu Stasiowy tata bał się go brać na ręce w obawie, że coś mu zrobi. Dziś to ja czasami wolę nie patrzeć na to jak go bierze na ręce. Samoloty pod sufitem.. Kiedyś zejdę przez nie na zawał. Szalone 365dni, które zmienia człowieka całkowicie. Teraz wiem, że mam niezliczone pokłady cierpliwości. Ciężko mnie dziś wyprowadzić z równowagi. Wcale nie potrzebuję 10 godzin ...